obudziłam się. z nadzieją, że czuję się lepiej. leżę w tym nędznym łóżku. wlepiam oczy w sufit.
mało to pomocne. potwierdza się moje przekonanie : nadzieja matką głupich.
może to niezbyt optymistyczne. ale optymizm jest zły.
wracam z powrotem. to prostej konstrukcji zwanej potocznie łóżkiem.
i z nową nadzieją czekam na nieból. (jeśli nie ma takiego słowa, to już jest)